piątek, 3 października 2014

2 Rozdział

Hermiona wraz z przyszywanymi rodzicami spędziła cały dzień, byli w kinie, na zakupach, w parku nawet nie spostrzegła że zaczyna robić się ciemno więc powrócili do domu
zjedli kolacje i poszli spać. Hermionę obudziły promienie słońca padające na jej twarz, mimo iż chciała jeszcze troszeczkę pospać wiedziała że niemożne miały być to jej,
ostatnie godziny w tym domu, w którym spędziła całe swoje dzieciństwo, uczyła się najważniejszych rzeczy w tym domu zrobiła pierwsze kroki, poznawała nowe rzeczy, w końcu postanowiła wstać poszła do łazienki uprzednio biorąc ze sobą ubrania 


postanowiła zrobić makijaż, zrobiła lekką kreskę ilanerem ,powieki pomalowała na srebrno, usta przejechała bezbarwnym błyszczykiem i zaczęła się ubierać dziś, przez ten 
 jeden miesiąc dużo biegała i ćwiczyła teraz zobaczyła rezultaty miała idealnie płaski brzuch, nabrała kobiecych kształtów, już nie przypominała małej dziewczynki
teraz była nastolatką, piękną nastolatką. Postanowiła pójść do kuchni przywitać się z przyszywanymi rodzicami, gdy wzeszła do kuchni zobaczyła swoich "rodziców" zdawali się być troszeczkę 
smutni, ale jak tylko zobaczyli Hermionę to od razu się rozweselili. 
   -Cześć-powiedziała Hermiona szeroko się uśmiechając, postanowiła im polepszyć humor. - sto lat księżniczko, a może jesteś głodna ?-zapytała się mama Hermionę gdy ona witała się
z ojcem, - ooo.....tak bardzo chętnie bym coś zjadła, jestem głodna jak wilk - powiedziała Hermiona, słysząc burczenie w brzuchu. - a co jest na śniadanie ?- ciągnęła
dalej Hermiona - jajecznica z pomidorem. "córciu"- powiedział uśmiechnie ty pan Granger - mniam.....moja ulubiona - pozwiedzała Hermiona  pałaszując swoją porcję,
jajecznicy.
 - Hermiono, bo widzisz niezależnie od tego co się stanie to chcemy abyś wiedziała że kochamy cie całym sercem i u nas zawszę będziesz mieć swój pokój, możesz tu zawsze 
wrócić - powiedział pan Granger do hermiony ze łzami w oczach przytulając swoja żonę.- wiem ja was też kocham, tu zawsze będzie mój dom będę tu sercem choć ciałem nie
koniecznie ale obiecuje wam że będę was odwiedzać - powiedziała Hermiona przytulając swoich przyszywanych rodziców, nagle usłyszeli t
 charakterystyczny trzask aportaciji w salonie, państwo
Granger poszli pierwsi a za nim Hermiona, to co zobaczyła Hermiona mocno ją zadziwiło Lucjusz Malfoy i Severus Snape stali na środku salonu przyglądający się jej 
rodzica z uwagą. Nagle pan Malfoy odezwał się .
  - My przyszliśmy zabrać z tond Hermionę do jej prawdziwego domu, gdzie ona jest mam nadzieje że już wie!! - pozwiedzał Lucjusz do moich "rodziców głosem przesączonym
jadem, - Tak-k-k herm-iona j-uż ws-zy-s-t- k-o  wi-e - powiedział pan Granger jąkając się ze strachu. - to dobrze, zabieramy ją z tego mogolskiego domu! - 
pierwszy  raz odezwał się profesor Snape, uśmiechając się złowrogo do  moich rodziców - yyyyyy.....ale o co tu chodzi, czego wy  chcecie ja nic nie rozumiem - powiedziała
Hermiona zaskoczona ich zachowaniem A co jeśli oni przyszli po mnie bo chcą dowiedzieć się gdzie przebywa Harry o nie ja im tego nie powiem ! a co jeśli...nie to niemożliwe żeby  oni  mogli być  moimi rodzicami nie możliwe !!
 - och a mówią że jesteś najmądrzejszą czarownica za czasów Roveny Revenclow - zironizował Lucjusz - jesteśmy tu by cie zabrać do twojej rodziny! - ciagnoł dalej pan Malfoy 
  - A więc kim są moi rodzice ? - zapytała Hermiona z nutka strachu w glosie - Twoim ojciec jest najpotężniejszym czarnoksiężnikiem jakiego świat widział Tom Marvolo Riddle
a twoją matka nazywa się Kamile Black/Riddle - powiedział Snape uśmiechając się wrednie . -ZE CO ON JEST MOIM OJCEM!! NIE IDĘ NIGDZIE Z WAMI NIE PÓJDĘ, MACIE 
NATYCHMIAST Z STĄD WYJŚĆ - krzyczałam wkurzona, nie chcę  mieć ojca mordercę co powiedzieli by  moi przyjaciele....znienawidzą mnie pomyślała... - Słuchaj Riddle nie mam
czasu  na kłótnie z tobą, a więc rusz te swoje cztery litery i chodź z nami -  zasyczał  wkurzony Snape, robiąc krok w stronę Hermiony  - JUŻ POWIEDZIAŁAM NIE GDZIE Z 
WAMI NIE PÓJDĘ OCUŃ SIĘ TY PRZEBRZYDŁY NIETOPERZU !! - krzyknęłam w stronę Snepa   - A JA MAM GDZIEŚ ŻE NIE CHCESZ  Z NAMI IŚĆ, NIE MASZ NIC DO GADANIA - zaczął    krzyczeć stary Malfoy  w moją stronę podszedł do moich rodziców i przyłożył "tacie" różdżkę do gardła  - albo pójdziesz z nami po dobroci, albo ten mugol oberwie avadą -zasyczał starszy 
Malfoy. Z wielka  niechęcią zrobiłam krok w stronę profesora Snape dając im znak ze pójdę z nimi, popatrzyłam na rodziców ze smutkiem- będę tęsknic - pozwiedzałam cicho do
"rodziców"- my też hermionko - powiedział pan Granger przytulając s płacząca żonę .
Snape chwycił mnie za ramię i się aportował poczułam nieprzyjemne uczucie jak bym miała zaraz zwymiotować, pan Malfoy zrobił to samo chwile po nas - gdy aportacja dobiegła końca otworzyłam oczy zobaczyłam przepiękny zameczek był,
trochę mniejszy niż Hogwart ale miał więcej wież, przed domem był piękny ogród gdy ,Snape zobaczył jak się zachwycam zaśmiał się tylko pod nosem chwycił mnie za ramie 
i ruszył przed siebie prowadząc mnie do zameczku, szliśmy około 10 minut ciągle skręcaliśmy jak nie w lewo to w prawo.....och jak ja mam niby zapamiętać tę drogę żeby 
potem z stąd uciec, wkurzyłam się już powoli zaczęło mi się kręcić  w głowie od tego wszystkiego ,nagle nietoperz się zatrzymał przed ogromnymi dębowymi drzwiami ,zapukał
gdy usłyszał głośne wejść popchnął lekko drzwi ,a one od razu ustąpiły wepchnął mnie do środka a sam się ukłonił i odszedł gdy zobaczyłam kto siedzi przede mną myślała
że zaraz zemdleję na środku pokoju stał nie kto inny jak mój ojciec Tom Marvolo Riddle z za nim  jakaś kobieta przy puszczam że to moja matka ojciec rekom zaprosił mnie abym podeszła bliżej ,a więc  to zrobiłam właściwie nie miałam wyjścia zrobiłam to o co "poprosił" mnie ten stary grzyb .
   - Och.....minęło tyle lat, ale wreszcie cie znaleźliśmy Hermiono witaj w domu - powiedział   mój ojciec i  uśmiechnął się do mnie..wow kto by pomyślał że L.V  Umi się uśmiechać ( Lord Voldemort - tak go będę zapisywać )   - yyyy.....to ty...je-steś, moim
oj-cem ? - zapytałam jąkając się bałam się tej odpowiedzi, mimo wszystko miałam nadzieje że to jakaś pomyłka - Tak Hermiono, a ta -wskazał na kobieta siedzącą na kanapie 
- jest twoja matka - kobieta wstała i podeszłą do mnie - nie bój się mnie ani Toma my ci nic nie zrobimy - powiedział troskliwie a jednak 
stanowczo moja matka po czym dodała - nie bój się pytać - uśmiechnęła się do mnie zachęcająco - chce dowodu - pozwiedzałam nadal nie przekonana  - och..no dobrze skoro
nam nie wierzysz - powiedział smutno po czy dodał - Nagini chodź tutaj! – zawołał ,wkrótce do pokoju wpełzł wąż przeraziłam się nie na żarty....fujjj jak ktoś może mieszkać w jednym domu z taką gadziną ,moja niby  matka uśmiechnęła
się  - tylko mój prawdziwy potomek zna mowę węży - powiedział dumny jak paw L.V - Witaj Nagini - pozwiedzałam w mowie węża, och a wiec to jednak prawda 
oni są moimi rodzicami - Witaam panienko - wysyczała do mnie Nagini potem spojrzała na mojego ojca i od pełzła -widzisz jesteś naszą córką ,czy teraz nam wierzysz -
powiedział dumnie, a jednak z nutką strach, czyżby bał się że mu nie uwiężę czy mu zależy na mnie tego jeszcze nie wiem ale mimo wszystko zamierzam dać im szanse chyba że 
będę musiała dołączyć do śmierciożerców, no to bym się nie mgłą zgodzić mimo wszystko nadal  a może jeszcze ?  jestem po dobrej stronie - wieże ci tato - pozwiedzałam po czym 
uśmiechnęłam się, niepewnie do rodziców, moja matka wstała z kanapy podbiegła do mnie i przytuliła zaraz do nas doszedł ojciec a ja poczułam się niesamowicie
bezpieczna i szczęśliwa że wreszcie odzyskałam rodzinę i spokój, ale co się stanie z tymi przyszywanym rodzicami ich też  kocham i jestem im bardzo wdzięczna nie 
pozwolę aby coś im się stało, - Mamo tato ja mam prośbę - powiedziałam z lekkim strachem - mów córciu nie bój się o nic prosić - pozwiedzała uśmiechnięta moja matka - bo 
widzisz co się stanie z moimi przyszywanym rodzicami no wiecie z mugolami - zapytała z nadzieją że nic im jeszcze nie zrobili - A co oni źle cie tam traktowali ? - 
zapytał mój ojciec - nie tato ja bym chciała żeby oni żyli, dalibyście im spokój kocham ich byli dal mnie dobrzy, ale cieszę się że mam teraz was - pozwiedzałam trochę 
przestraszona bo szczerze to bałam się ich reakcji na moje słowa ale warto ryzykować w słusznej sprawie - No....dobrze będą nietykalni - powiedział mój ojciec z wielkim trudem, ale zależy mu na 
mnie i widać że nie chce mnie stracić, dlatego nie tknie państwa Grengerów - Dziękuje ci tato dziękuje - mówiąc to uwisłam na jego szyi - nie ma za
co córeczko - powiedział uśmiechając się do mnie, nurtował mnie pewne pytanie dla czego mnie oddali, muszę ich o to zapytać - mam jeszcze jedno pytanie - pozwiedzałam, po 
czym ciągle łam dalej - dlaczego mnie oddaliście pod opiekę mugoli ?- to mnie bolało dlaczego? jak mogli swoje dziecko oddać musiałam wiedzieć - Miałam nadzieje że 
nie zapytasz się o to ale powiem ci masz prawo wiedzieć ale nie przerywaj mi - powiedział stanowczo mój ojciec ja tylko pokiwałam na Zgodę głową bo nie chciałam już się 
odzywać, jak najszybciej chciałam się dowiedzieć dlaczego to zrobili jaki był powód a może mnie wtedy nie chcieli, pomyślałam ze smutkiem ale przeciecz jakby mnie nie 
chcieli to by nie szukali mnie przecież, mam racje prawda? - bo widzisz 15 lat temu okazało się ze moja żona osoba którą bardzo  kochałem jest w ciąży bardzo się 
ucieszyłem gdy sie dowiedziałem, że Kamila urodziła dziecko okazało się że to córeczka byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie ale okazało się ze zakon się dowiedział 
o twoim istnieniu, Sev powiedział że w twoje urodziny zaatakują postanowiliśmy walczyć - przerwał mój ojciec aby nabrać powietrza po czym ciągnął 
dalej - porwaliśmy dziecko Remusa, podmieniliśmy je zamiast ciebie tobą miała się zająć Amelia siostra twojej matki lecz nie powiodło nam się i zakon zaatakował też 
Amelia ale ona zdążyła rzucić na ciebie zaklęcie zmieniające wygląd i charakter, podrzuciła cię pod jakiś mogolski dom a sama zginęła - powiedział mój ojciec przytulając
moją matkę - a dlaczego ty zabiłeś rodziców harr’ego ?- zapytała byłą zdeterminowana by poznać prawdę - zabiłem Potterów w ramach zemsty - powiedział jadowitym głosem 
L.V - zemsty? -powtórzyłam to z zdziwieniem jakiej zemsty o co mu chodziło - Zemsty Jemse zabił mi siostrę - opowiedziała mi moja matka z nutą smutku, ojciec herr’ego 
zabił moją ciocie Amelia, jakby nie on to ja bym od zawsze był tu w moim domu pomyślałam ze żalem ale czasu nie cofnę - zabił ciocie Amelia...to ja bym była przy was od 
zawsze jakby nie ojciec herr’ego ? - zapytałam ze smutkiem w głosie - tak córciu byłabyś z nami, niestety los a raczej stary trzmiel chciał inaczej no ale nie ważne
odzyskaliśmy ciebie to się teraz liczy - powiedział mój ojciec przytulając mnie - Tato rzucono na mnie zaklęcie umiesz je zdjąć ? - zapytałam z nadzieją ze umie 
chciałam być Hermioną Riddle w pełnej okazałości - tak umiem....mogę zrobić to nawet teraz - powiedział ojciec szeroko się uśmiechając - dobrze zrób to teraz-
powiedziałam, stanęłam przed ojcem a on rzucił  na mnie jakieś zaklęcie u padłam  na kolana bolało mnie to czułam się jakby ktoś rozrywał mnie na dwie części, krzyczałam 
aż nagle poczułam ulgę otworzyłam oczy i zobaczyłam strach na twarzy mojej matki i ulgę na twarzy ojca podlecieli do mnie i pomogli mi wstać - nic ci nie jest córciu?? - 
zapytała mam z troską - nie nic mi nie jest żyje, macie tu może jakieś lustro bo chce się zobaczyć - powiedziałam a moja matka pokazał  mi że w koncie pokoiku jest 
duże lustro, gdy zobaczyłam się w lustrze byłam oszołomiona, jej to naprawdę ja zmieniłam się nie do poznania moje jak dotąd kasztanowe włosy miały teraz odcień mlecznej
czekolady , urosły sięgały mi do połowy pleców, moja cera pojaśniałą ale nie byłam tak blada jak ojciec , byłam teraz wyższa o kilka centymetrów moje ciało zaokrągliło 
się tu i ówdzie - wow, jestem śliczna - pozwiedzałam nawet nie odrywając oczu od lustra - tak córciu jesteś piękna ale jest jeszcze jedna sprawa - powiedział mój ojciec
zadowolony z rezultatów mojej przemiany - noo to może byś mi powiedział jakich, co bo jak na razie się tylko gapisz - powiedziałam jadowitym głosem - hahah....wykapany
tatuś - stwierdziłam moja matka uśmiechając się, a mój ojciec wypiął dumnie pierś - o 18 odbędzie się impreza z okazji twoich urodzin i odnalezienia ciebie wtedy  
przedstawię cię moim sługą - powiedział dumnie mój ojciec - tak to... - nagle wtrąciła się mama - chciałeś powiedzieć NASZYM sługą - powiedział mama akceptując 
przed ostatnie słowo - nie bo to są moi słudzy Kamilo - stwierdził dumnie ojciec - Tom rozmawialiśmy już na ten temat to na NASI słudzy zrozum to wreszcie ! -
powiedziała stanowczo moja mama -  No dobrze kochanie to są nasze sługi, wydaje mi się że Hermiona chciała coś powiedzieć a ty jej przerwałaś - powiedział uśmiechnięty
tata - a tak ja powiedziałam że to dobrzy pomył z tą imprezą poznam twoich....eeee a raczej waszych popleczników - powiedziałam uśmiechniętą - naszych córko naszych 
popleczników - uśmiechnęła się mama  - ah tak naszych popleczników - powiedziałam dumna - dobra to wy se może poplotkujcie czy coś w tym stylu a ja idę wszystko,
zorganizować - powiedział tata i wyszedł z pokoiku - Hermiono mogę zadać ci kilka pytań ? - zapytała się nieśmiało moja mama - tak oczywiście mamo - uśmiechnęłam się
 i usiadłam na kanapie a mam obok mnie - w jakim domu teraz jesteś ? - zapytała moja mama widać że byłą tego bardzo ciekawa - w Gryfindorze mamo - powiedziałam powoli
z obawy  ze matka się wkurzy - aha..to pewnie przez te zaklęcie ja i twój ojciec byliśmy w Slytherin  wiesz córeczko to się naprawi jeszcze będziesz chodzić do 
Slytcherin - powiedział moja mama - a co lubisz robić w wolnym czasie ? - tu też zauważyłam że moją mamę to bardzo ciekawi - lubię malować , kocham śpiewać i tańczyć -
powiedziałam uśmiechając się do mamy - och..ja w twoim wieku też kochałam malować - powiedziała dumna matka - a czego nie lubisz wręcz nie cierpisz ?- tu moja matka
zrobiła minę jakby bardzo ja to interesował bardziej niż do jakiego domu należałam - nie cierpię latać na miotle, nie lubię Quidttcha- powiedziałam mojej rodzicielce, a
ona się uśmiechnęła - szczerze ja też nie lubiłam latać na miotle nienawidzę tego do dziś - powiedział uśmiechając się do mnie - Hermiono jest już 17 -nasta musisz iść się przygotować na bal -powiedziała moja rodzicielka - Stokrotko - zawołała moja mama, Skrzatka w mgnieniu oka pojawiła się  z cichym trzaskiem –
 W czy może pomóc
pani stokrotka ?- skrzat się nisko ukłonił i zapytał - zaparować Hermionę do jej pokoju a jak Hermiona będzie gotowa to przyprowadź ją na sale balową - moja matka 
powiedział to stokrotce a ta się ukłoniła  i popatrzyła na mnie - tak pan panienko proszę za mną - powiedziała stokrotka nisko się kłaniając - do zobaczenia córciu -
powiedziała moja mama, zanim wyszła z pokoju - panienko proszę za mną - powiedziała skrzatka i ruszyła - po około 5 minutach byłam już w pokoju, postanowiłam się wykąpać 
i ubrać suknie która leżała na moim łóżku zrobiłam makijaż i byłam gotowa spojrzałam do lustra miałam na sobie zielono-srebrną suknie


, pomalowałam oczy na srebrno, usta
musnęłam błyszczykiem byłam już gotowa wiec zawołałam stokrotkę, ona razu zaprowadziła mnie do sali balowej przy okazji komplemętując mój strój, po kilku minutach już 
byłyśmy przy sali balowej, moi rodzice już tam czekali,ojciec wszedł pierwszy  - witajcie moi wierni słudzy niedawno mówiłem wam że mam dziecko a konkretnie córkę 
odnaleźliśmy ja wraz z Kamilą po 15 latach mącie ją traktować z takim samym szacunkiem jak mnie i Kamile  a oto Hermiona kiedyś Granger teraz RIDDLE - powiedział mój
ojciec gdy wchodziliśmy na sale wszystkie oczy były skupione na mnie - wszyscy którzy kiedykolwiek obrazili moją córkę mają ją natychmiast przeprosić i błagać o 
wybaczenie - powiedział ostro mój ojciec ,sznurek ludzi stał przed de mną najpierw przeprosił mnie Pan Malfoy i jego żona potem Parkison, Zambini ,Nott i wiele innych 
ale byłam ciekawa czy ta tleniona fretka mnie przeprosi, ha! nagle przede mną stanął Draco Malfoy  w własnej osobie - słuchaj Hermiono ja byłem przez te 6 lat dla ciebie nie miły a nawet
wredny, ponieważ byłaś szlamą a ja jako arystokrata nie mogłem być dla ciebie miły teraz mogę być dla ciebie miły a nawet  mogę się zaprzyjaźnić ale obrażałem cię i zrozumiem
jak nie przymniesz moich przeprosin ale ja Draco Lucjusz Malfoy proszę o wybaczenie za moje czyny i obraźliwe słowa kierowane do ciebie Hermiono Riddle - powiedział to
na jednym wydechu ale ja Uwierzyłam mu był arystokratą mógł dostać crucio jak by mnie traktowa lepiej  - wybaczę ci pod jednym warunkiem - powiedziałam uśmiechając się 
wrednie - jakim ?- zapytał zdziwiony moją decyzją -ta dziewczyna co stoi obok zambineigo czy to twoja siostra ?- zapytałam Draco obrócił się by się upewnić kto tam stoi
spojrzał na mnie i powiedział - tak to Jasmin  moja siostra bliźniaczka będzie chodzić do Hogwardu od tego roku - powiedział uśmiechnięty - a wiec zgoda ? -zapytałam się
wyciągając do niego niepewnie rękę - tak zgoda, to chodź zapoznam  cię z resztą - pozwiedzał i pociągnął mnie za rękę - ludzie to jest Hermiona, a to - wskazał rekom 
kilkoro nastolatków - jest moja siostra Jasmin , Bialis Zambini czyli diabeł ja czyli smoku i Kristopher Snape czyli czarny a to są  Sussane i Marcus Lestrang a ten 
taki inny to Marcus Carrow - po przedstawieniu wszystkich chciał jeszcze coś dodać ale mu przerwałam - czy-yy ty powiedziałeś Snape ?? - powiedziałam z zadziwieniem
e tam przesłyszałam się nie możliwe że on powiedział Snape - tak powiedziałem Snape - uśmiechnął się do mnie - ej on jest synem nietoperza, kto jest twoją matką ? - 
zapytałam totalnie skołowana - hhaahaha tak to jest syn nietoperza, a żoną Severusa jest Lyli Evans/Snepe - powiedział uśmiechnięty Draco - czekaj ale Potter się ożenił
z Lily Evans - powiedziałam jeszcze bardziej skołowana - ja  od początku byłam z Sev’em a Potter poślubił kobietę podobną do mnie - powiedział kobieta za mną - aha -
odpowiedziałam bardzo inteligentnie, po godzinie wiedziałam że Snepe to mój ojciec chrzestny wraz z Lucjuszem i moją matką chrzestną jest narcyza i Bellatrix...

C.D.N  

Mam nadzieje że podoba wam się rozdział, kolejny bd za 2 tyg ale to sie jeszcze zobaczy bo w końcu muszę znaleźć też czas na inne rzeczy...mógby mi ktoś polecić blog typu Sevmione ?  ( Severus + Hermiona ) I proszę was o komentarze bo to bardzo motywuje do dalszego pisania :)

Pozdrawiam Niki.

czwartek, 2 października 2014

Sowa...Wracam !!

   Tak więc postanowiłam wrócić do pisania tego bloga, jeśli jest jeszcze jaka osoba która chce czytać mojego bloga to prosze komentujcie, to daje motywacje. Zmieniam nie które zasady... w opowiadaniu mogą pojawić się sceny erotyczne/wulgarne. Rozdziały będą pojawiać się raz na 2 tygodnie najczęściej w piatki lub soboty. Zastanawiam sie czy  nie napisać opisu bochaterów, myślicie ze to dobry pomysł ? Piszcie w komentarzach. NOwy rozdział Jutro ! ;d 

Pozdrawiam Niki.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Sowa !!!

Hej stwierdziłam że jeśli ktoś będzie czytał tego blooga to mam do was bardzo wielką prośbe  a minaowicie ustanowiłam kilka zasad i prosze o przesztrzeganie ich;

*Na tej stronie nie urzywamy żadnych wulgaryzmów !!
*Prosze nie  hejtować jak komus niepodoba się mój blog a ma on pomysł na lepsze ulepszenie go to prosze się zmną skontaktować :)
*Stwierdziłam że  rozdziały będą pojawiac się 2 razy w tygodniu w wtorek oraz sobote ;D
Mam nadzieje że zastosujecie się do zasad ;)


~Pozdrawim Niki

niedziela, 17 listopada 2013

1 Rozdział

 Był piękny poranek na przedmieściach Lądynu,pewna prawie pietnastoletnia dziewczyna właśnie sobie smacznie spała -tak była to Hermiona jeszcze Granger- niebyła świadoma tego że w kuchni jej "Rodzice" właśnie się kłucą, Musimy jej powiedzieć-powiedzał mażczyzna średniego wzrostu o pięknych brązowych oczach,tak to był 'ojciec' Hermiony,Gorge Granger Ależ Gorge nie możemy jej tego powiedzeć ona nas znienawidzi-zaszlochała Jane Granger 'Matka' Hermiony - Nie mamy wyboru Jane,gdy ją już teleportuje ON powie jej to a z nas zrobi kłamców i potworów,wtedy ją stracimy na zawsze - Poweidzał Gorge przytulając swoją żonę - Dobrze,ale dopiero jak wstanie- Powiedzała kobieta wtulając się w swego męża,w tym czasie piękna brunetka budziła się ze snu,wstała i od razu poszła do łazienki,bardzo się zmieniłą przez te kilka lat wakacji,zaczełą się malować,zwraqca większą uwage na ubrania kiedyś nosiła tylko dresowe bluzy czsę jakieś jensy,a teraz sukienki,krótkie spodenki firmowe ubrania jak i buty,jej włosy już nie są takom szopom jak kiedyś,teraz układają się w idealne loki,dziś ubrała biało-czrną bluzeczkę na ramiączkach króciutkie białe spodenki i buty na lekkim obcasie,a do tego leciutki makijaż,włosy pozostawiła rozpuszczone,wyszłą z łazienki na jej łyżku leżał nadal śpioncego Krzywołapa,postanowiła go obudzić,jak po stanowiłą tak też zrobiła pociągłą go lekko za miękkie futerko, kot naburmuszony prychnoł i poleciał do kuchni,a Hermiona poszła za nim - Hej mamo,tato- powiedzała do 'rodziców' jedzących śniadanie przy stole - Hej córciu- przywitali się 'ojciec i mataka'- zjedz śniadanie -powiedzała do hermiony 'mama'-dobrze mamo-powiedzała hermiona- jak zjesz to zostań prosze ja i mama musimy ci coś powiedzeć - powiedzał już poważnym tonem Gorge, Hermiona na znak zgody kiwła tylko głową w kierunku 'rodziców',gdy Hermiona zjadła śniadanie uniosła głowę ku rodzicą- no to co chcieliście mi powiedzeć- zapytała spokojnie Hermiona-Jane i Gorge wymiwnili się znaczącymi spojrzeniami gdy nagle odezwała się Jane - Tylko prosze nie przerywaj mi pod żadnym pozorem- Hermiona na znak zgody kiwłą głową- Jane zaczeła swoją opowieść -Bo widzisz Hermionko ty nie jesteś naszą córką,ja jestem bez płodna ale kochaliśmy cie jak własną córkę i nadal kochamy, prawie 15 lat temu znaleźliśmy cię przed drzwiami naszego domu w małym koszyczku byłą śliczna mała dziewczynka, wżieliśmy cię do domu mometalnie przestałąś płakać i zasnełaś do koszyczka była doczepion list że w dzień twoich 15-tych urodzin twoi rodzice skontaktują się z tobą i cie zabiorą do domu,piszą również żebyśmy, powiedzeli ci to dopiero przed dzień twoich 15-tych urodzin-Jane zakończyła swoją opowieść - A wiadomo kto jest moim ojcem i matkom - powiedzałą Hermiona ze łzami w oczach-nie -odezwał się pierwszy raz do taj pory Gorge- wiedz Hermiono że my cie kochamy jak właśną córkę i ze tu zawsze bendziesz mieć swój dom- powiedzała Jane - wiem otym i bardzo wam dziękuje że się mną tak wspaniale zaopiekowaliście,ja was też kocham-powiedzała płacząca Hermiona.
C.N.D
Hej mam nadzieje że podoba wam się 1 rozdział (jesli wgl ktoś to czyta) mam nadzieje że jednak tak proszę o komętarze :D
~Nika
Ps.Jak są jakieś błędy ortograficzne to bardzo przepraszam ale dopieroi zaczynam pisać ;D niewiem kiedy bendzie kolejny rozdział :p

Heyyy

Hej będę na tym blogu pisać opowieść o Hermionie Garnger-Riddle jako córce Czarnego Pana.Mam nadzieje że blog wam się spodoba ;D 1rozdział napisze jeszcze dziś ,to mój pierwszy blog wienc jak będą jakieś błędy to przepraszam.

~Niki